fotograf Beata Wywiał





05.2020

09

Witajcie Kochani…. dziś troszkę ponarzekam, ale wierzę, że nie zniechęcę Was do tego postu. A wręcz przeciwnie – mam nadzieję, że wywoła on uśmiech od ucha do ucha!! :)

Nie będę dzielić się własną opinią na temat panującej od wielu tygodni sytuacji. Mamy tego aż zanadto, jesteśmy zmęczeni, mniej lub bardziej zmartwieni (obawiając się o swoją przyszłość), tęsknimy za powrotem do normalności. Ta sytuacja niesie jednak ze sobą coś wartościowego – bardziej uświadamia nam, co dla nas ważne, czego nam brak i dlatego jeszcze mocniej to doceniamy.

Moja branża zawiera się w grupie tych, które bardzo ucierpiały w wyniku obecnego stanu. Jako fotograf, z dnia na dzień zostałam odcięta od ukochanej pracy, która nie jest tylko źródłem dochodu, ale daje poczucie spełnienia w dość szerokim rozumieniu. Jeśli kocha się to, co się robi, to praca jest czymś znacznie więcej….. kontakt z Wami, wspólne chwile, które utrwalamy, abyście mogli do nich wracać i jeszcze bardziej wzruszać się wraz z upływem czasu…. słowa, które czytam lub „dostaję” osobiście po tym, jak otworzycie pudełeczko czy album ze zdjęciami…. moje przy tym wzruszenie i refleksja, że tak, to ma sens. I tego nagle zabrakło.

Zakwitły sady i po dłuuuugiej przerwie było mi dane spotkać się z kilkoma Rodzinami, niebawem podzielę się efektami. Pojawiło się więc światełko, że powoli, małymi kroczkami wszystko powróci. Powstały zdjęcia, które każdemu z nas i na zawsze będą przywoływać szczególny rodzaj refleksji, bo choć świat nagle przystanął, to przecież życie dzieje się nadal, rodzą się dzieci, przyroda jak co roku odradza się na nowo, może nawet ze zdwojoną siłą…. W sadzie było sielsko – anielsko i bezpiecznie. Z dala od ludzi, a więc i bez obaw…. Inaczej wygląda sytuacja fotografowania w mieście, w moich ukochanych krakowskich zakątkach, na takie plenery będę musiała jeszcze chwilę poczekać.

Któregoś dnia, przeglądając FB, trafiłam na „sesję w czasach zarazy” autorstwa Obiektywnie Naturalne. W świetle zachodzącego słońca pozowali Barbie i Ken we własnych osobach ;) Nie dało się do tych zdjęć nie uśmiechnąć :))) Zainspirowana, rozejrzałam się za modelką. Znalazłam!! Na imię jej Oliwia i przybyła do mnie z Częstochowy. Do walizki zapakowała kilka ciuszków w moich ulubionych pastelach i misia w stylu retro. Założyła trampki – no wszystko tak, jak lubię!! Dzień był wietrzny, a ona – mała dziewczynka o filigranowej budowie, chwiejna taka troszkę ;))) Pilnie potrzebowałam wsparcia. Monia – znacie Monię z wielu sesji na moim blogu, jakże bliska mi to Osóbka, podłapała pomysł błyskawicznie. Uderzyłyśmy w samo serce wyludnionego Krakowa. Krakowa, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłyśmy. Z jednej strony dziwnie, nieswojo…. z drugiej – ile radości i frajdy przy tworzeniu miejskich kadrów z tak wyjątkową modelką! :)

Monia, dziękuję za te wspólne chwile

Pani Ewo, dziękuję za Oliwię, która pomogła mi na chwilę zapomnieć o tęsknocie za miejskimi plenerami Ps. jeśli chcecie poznać świat lalek tworzonych z sercem, to zapraszam Was tutaj.

Zobacz całą galerię »

16 komentarzy





11.2015

20

Rzadko, a w zasadzie w ogóle nie fotografuję par, gdyż nie czuję się w tym temacie komfortowo:) Pomijam oczywiście pary „brzuszkowe”, ale te z kolei mają inny charakter;) Czuję się niepewnie, gdy nie mam przed obiektywem rozbieganego małego szkraba;) Jednak zaryzykowałam, no bo jak tu nie podjąć wyzwania dla własnego Kuzyna:) Marzył Mu się plener z Ukochaną więc przyjechali z dalekiej północy, aby w sercu Krakowa podjąć to wyzwanie razem ze mną;) Nie wiem, na ile sprostałam…ale jedno Wam zdradzę…brzuch bolał mnie ze śmiechu jeszcze przez kilka dni;) Darku, Anetko, dziękuję Wam za te chwile pełne szaleństwa i śmiechu do łez!:)

sesja pary, plener w Starym Krakowie, zdjecia narzeczonych

sesja pary, plener w Starym Krakowie, zdjecia narzeczonych

sesja pary, plener w Starym Krakowie, zdjecia narzeczonych

Zobacz całą galerię »

6 komentarzy

©2010-2024 Beata Wywiał (Wojtczak). Kopiowanie zdjęć bez zgody autorki zabronione. Photoblog Design: WebLove.PL