Prawie dwa lata temu Ala i Ola biegały przed moim obiektywem w centrum Krakowa. Przeurocze zdjęcia z tej letniej, mimo, iż październikowej sesji możecie przypomnieć sobie klikając tutaj -> klik. W zeszłym roku dziewczynki uczestniczyły w moim lawendowym maratonie;) Niechcący skłamałam zamieszczając tutaj wpis z Weroniką z dnia 1 czerwca, że była to ostatnia zeszłoroczna publikacja….to dziś zamykam rok 2015, sesją Ali i Oli, która ma być jednocześnie zwiastunem tegorocznych lawendowych plenerów:) Lawenda potrzebuje jeszcze kilku dni, aby w pełni nas zachwycić i….niebawem zaczynamy:) Powoli i nieśmiało wracam do Was, mam nadzieję, że będzie to powrót na długo…kilka sesji wykonałam już w tym sezonie na „rozgrzewkę”;) Ale, ale…miało być o „moich” dwóch słodkich Łobuziarach! Każde spotkanie z nimi głęboko zapada mi w pamięć, kradną moje serducho ilekroć je widzę i słyszę:) Sesja w lawendzie była totalnym szaleństwem, jestem pewna, że słyszała nas cała gmina;) Śmiechów, gwarów i bieganiny nie było końca! Tutaj serdeczne podziękowania należą się Rodzicom – Beatko, Arturze, baaaardzo Wam dziękuję za pomoc w opanowaniu dwóch rozkosznych temperamencików! I mam nadzieję, do zobaczenia wkrótce!:) Ps: za cudne kremowe kompleciki retro, dziękuję mojej zdolnej Mamie -> Turkusowe Szydełko.
©2010-2024 Beata Wywiał (Wojtczak). Kopiowanie zdjęć bez zgody autorki zabronione. Photoblog Design: WebLove.PL