06.2015

01

Dziś Dzień Dziecka…dzień, który dla dorosłych nabiera zupełnie innego wymiaru, bo tu już nie chodzi o emocje związane z otrzymywaniem prezentów, a o pewien rodzaj tęsknoty do tego co prawdziwe, szczere, beztroskie, ufne….do smaków dzieciństwa… Moje dzieciństwo to lata 70te i 80te, pamiętam bieganie boso po łąkach, taplanie się w błocie, łażenie (dosłownie) po drzewach i budowanie na nich domków, żniwa bez kombajnu, spanie na słomie w stodole i godziny spędzone na prawdziwym strychu wśród tysiąca skarbów spowitych pajęczynami:) Mogłabym jeszcze sporo wymieniać;) Brzmi prosto i banalnie, ale znaczy wiele….tego właśnie dzisiaj brak, a mnie było dane:)

Ala i Ola są dla mnie uosobieniem dzieciństwa, boso biegają na co dzień wokół swojego bijącego ciepłem domu – nie tylko podczas spotkań ze mną;) Otoczone miłością niesamowitych Rodziców oraz pięknymi przedmiotami w sielskim domu „z duszą”…Wszystkim dzieciom życzę dzieciństwa pełnego bezcennych wrażeń, przygód i widoków, aby miały do czego wracać i za czym tęsknić…

Ps: ciepłe pozdrowienia dla całej Rodziny:) Ps2: będzie mi baaaardzo miło, jeśli pozostawicie tutaj słówko po sobie:) Ciekawostka: tak piękną pogodę mieliśmy w październiku 2014;)

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowiesesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

sesja plenerowa blizniaczek Krakow, plener dzieciecy w Krakowie

Tagi: , , , , , ,


Komentarze do wpisu

  • ekropka pisze:

    Beatko, uwielbiam każde z tych zdjęć z osobna i wszystkie razem!

  • MagdaD pisze:

    Jestem zachwycona Pani zdjęciami. „Podglądaczką” jestem od dawna. Zawsze niecierpliwie czekam na nowe foty – zwłaszcza dziecięce. Dzisiejszy wpis o dzieciństwie bardzo mnie rozczulił. Też jestem dzieckiem lat 80tych dlatego jest mi bardzo bliskie co Pani napisała. Nie mieliśmy drogich zabawek, ale wspaniałą wyobraźnię. Dzisiejsze dzieciaki mają wszystko i ciągle są znudzone niestety…
    Bliźniaczki ze zdjęć urocze…
    Gdyby Pani organizowała kiedyś warsztaty z fotografii dziecięcej to byłabym bardzo chętna :-)

    • Beata pisze:

      Pani Magdo serdecznie dziękuję za tak ciepłe słowa :) Bardzo żałuję, że większość odwiedzających pozostawia komentarze na FB, a nie tutaj. Uwielbiam, kiedy ktoś zostawi po sobie ślad, blog nabiera wówczas życia :) Dlatego bardzo cenię sobie każde słowo, które się tutaj pojawia ze strony „podglądaczy” :) Jeszcze raz dziękuję :)

  • weronika pisze:

    Beatko zdjęcia są cudowne :) pełne ciepła i uśmiechów prześlicznych siostrzyczek :) P i ę k n i e :)

    • Beata pisze:

      Tak, Modelki miałam bardzo wdzięczne :) Uwielbiam te zdjęcia i już nie mogę się doczekać kolejnych z ich udziałem, co nastąpi niebawem :)

  • KaTi pisze:

    Uwielbiam każde Twoje zdjęcie i każdą sesję :) są jedyne i niepowtarzalne !

  • Marta pisze:

    Z wielką przyjemnością oglądam Twoje zdjęcia, a do sesji z bliźniętami mam szczególny sentyment :) Ta jest jedną z moich ulubionych. A dziewczynki cudne!

  • Mirka pisze:

    Doskonale wiem o czym pisałaś w komentarzu do wpisu, bo moje dzieciństwo wyglądało podobnie :) Dzisiaj mamy pierwszy ciepły wieczór w tym roku i tak siedząc sobie na tarasie, słuchając śpiewu kosa, siedzącego na kilkumetrowej sośnie kalifornijskiej, pomyślałam znowu o Twoim wpisie i o tym jak zmieniły się czasy… Na szczęście niektóre zapachy, smaki dzieciństwa jeszcze pozostały, no i wspomnienia, bo te, podobnie jak Twoje piękne kadry nigdy nie znikną. Zawsze większość Twoich sesji mam gdzieś tam w myślach zachowane, bo to piękne chwile, zaczarowane przez Ciebie :)

  • Beata pisze:

    >>>…Najpierw podziękuję Ci za ciepłe słowa o nas, i inwokację trafną w dzieciństwo, bo czasy takie dziwne, że nie docenia się tworzenia (?)(poświęcenia)..świata dla naszych ukochanych istot; i bardziej niż skomentować, chciałabym wtrącić parę przemyśleń…:

    …Zapomniałam się… patrzę na te zdjęcia i ………..i wiem, że, zapomniałam się…
    W tym całym „wirze”, walce z czasem, pracą i tej bezmiernej niemocy, że w końcu …one urosły, a ja mogę coś robić, bo zwolniłam dwie ręce i piersi zajęte non stop, nieogarniętą o nich strachem wyobraźnię, że mogę po 1,5 roku ( dziewczyny nie miały 2 lat na tych zdjęciach)zagarnąć 15 minut snu głębokiego, nie czuwającego z lękiem pomieszanego.
    Zapomniałam się… że ich czas ucieka, że każdy dzień to nowe przeżycia, poznania, czas którego nigdy nie nawrócę, nie nagnę do granic przypomnienia chwili, która wydarzeniem oplata ich cały świat, który poznają. Zapomniałam, że inne może poczekać…że nie ważne te wszystkie porządki i inne obrządki po nocach i praca zaległa, że nieważna ta czysta podłoga, pralka która chodzi namiętnie bo czyste mają mieć ubrania. I choć piekę chleb i zapach nasz dom oplata, bo staram dać się im namiastkę mojego dzieciństwa, miodami poję, i wymyślam coraz to zdrowsze nasienne dziwadła.
    Nieważne te nocne gotowania i rozważania sumienia, nadrabianie dnia i rzeczy zapomnianych, bo to przemija zabijając godziny i tak potem nieważne, nieprzespane, a szybko skonsumowane.
    Nie nadążam za sobą, za nimi, za rzeczami, które powinny być zrobione…czy to jest warte, tego czasu, które dało mi życie żeby z nimi być..?, poznawać świat inaczej..?, ……naznaczyć ich dzieciństwo wspomnieniami, zapachami, przytulaną bez końca miłością małych paluszków, serduszek, brudnych stopek, perkatych nosków w oburzeniu zasmarkanych niespełnionych dziecinnych wymagań..?
    Pokazałaś mi, zatrzymując te dziwne chwile w obiektywie – tak krótkie i ulotne…(przecież to tylko godzina , może dwie) – ile w ich spojrzeniu i …ruchu, – ile w nich …życia… mojego, naszego…
    Pokazałaś, że nasze małe szczęście, stoi tuż obok nas. .. Słyszę te cztery miarowe stopki głaszczące poznania świata…na tym pięknym historycznym bruku, który nie jedno przygarnął swą prężną, odporną strukturą.
    I… uśmiecham się coraz częściej, zagarniam i cenię ich czas. Dobre słowa wydobywam z ciszy, gdzieś na brzegu codzienności, pieszczotliwym głosem chcąc im „dobre” jutro wyjaśnić…

    Jesteś nieograniczenie zdolnym człowiekiem, .. Jesteś fotografem naszego życia, zatrzymując chwilę w ich oczach wiem, że warto poświęcić wszystko ……..
    Z pozycji matki bliźniaków, której mózg „zlansował się” do pozycji kupki, kaszki, prostych i wyraźnych orzekających zdań, – wszystkie proste, codzienne czynności, w „dziwny sposób nagle nie dostosowane do naszego mózgu”, przerastają możliwości wykonywalności, w danej chwili „oczekiwalności” od istot nieubłagalnie irracjonalnych, rozpierzchniętych w poznawaniu życia, nieokiełzanych ramami słów i zakazów, a co dopiero myśleniu o tym, aby złapać za aparat, zrobić niezłą kompozycję , – fotę (nie mówiąc o świetle) .
    Aby tego dokonać – trzeba być po prostu profesjonalistą, czyli nie myśleć – tylko umieć. Czyli mieć wiedzę i doświadczenie, i złożyć to automatycznie z artystycznym talentem.
    Ale to nie wystarcza… trzeba mieć duszę…
    W jednej setnej sekundy. , a ” migawką” to my nie jesteśmy – niestety…
    Aby osiągnąć coś takiego – to są laaaaataaaaa……świetlne…..

    Czy dotykałaś kiedyś muzyką czyjejś twarzy?…
    Czy dotykałaś oczami łzawymi, ze szczęścia, czyjejś dłoni otwartej w bezmiarze?
    Ja tak..,
    Jak byłam dzieckiem…

    Dziękuję Ci bardzo za te chwile…

    • Beata pisze:

      Beatko…..u mnie łza wzruszenia….podziw dla Twego talentu przelewania myśli w taki sposób…czytałam kilka razy – delektując się każdym słowem – i jeszcze nie raz tu wrócę….
      Dziękuję, dziękuję, dziękuję…
      I do zobaczenia już za chwilę, bo po tak pięknym weekendzie lawenda „wystrzeliła” pierwsze kwiatuszki :)

Dodaj komentarz

©2010-2024 Beata Wywiał (Wojtczak). Kopiowanie zdjęć bez zgody autorki zabronione. Photoblog Design: WebLove.PL