Kategoria: Prywatnie





05.2018

21

Na początek – jeśli chcecie przypomnieć sobie jak pozowała Nataszka podczas sesji noworodkowej, to odsyłam Was tutaj -> klik. Od tamtej pory minęły ponad 3 lata, oboje z 6-letnim Boryskiem stali się uroczymi Urwiskami do schrupania:) Tegoroczna wiosna, okazała się rajem – również, a może przede wszystkim dla fotografii, co udało nam się w piękny sposób wykorzystać. Zawitaliśmy całą ekipą w podkrakowskim czereśniowym sadzie. Do dziś nie mogę wyjść z podziwu jak oboje cudnie ze mną współpracowali (no dobrze….Borysek baaaaardzo się dla cioci postarał)…Jestem przeszczęśliwa, że mogę teraz pochwalić się efektami cyklu spotkań w tak wymarzonych okolicznościach:) Zanim jednak zaproszę do obejrzenia kadrów, kilka ważnych słów zamieścić muszę…. Będzie trochę prywaty;)

Zagościły już u mnie wpisy dedykowane Anetce, Ani, czekałam na okazję, by dołączyła Agatka….gdyż dla mnie to takie 3 x A jak Anioły:) Agatko, pewnie nie ujmę wszystkiego ważnego tak, jak bym chciała, po prostu….. dziękuję Ci za Twoją obecność, wsparcie, przegadane noce, wspólny śmiech i łzy, za taniec, wino i pizzę, za cały ten czas, który od Ciebie otrzymałam, wierząc, że mimo życiowego pędu – przetrwamy:) W moim życiu realnym zajmujesz znacznie więcej miejsca, ale i tu – na moim blogu, który jest nieodłączną częścią mnie – masz swój kącik:)

Zobacz całą galerię »

4 komentarze





05.2017

29

Kiedyś wspominałam już o tym, że z czasem chciałabym, aby na moim blogu zagościły wpisy dedykowane osóbkom bardzo bliskim memu sercu – moim Przyjaciółkom. W zeszłym roku pojawił się pierwszy post z planowanej serii, post dedykowany Anetce, dla przypomnienia możecie wrócić na chwilę tutaj -> klik. Dziś do mej prywatnej galerii dołącza Ania ze swoją córeczką Lenką. Sesję wykonałyśmy w ubiegłym sezonie lawendowo – zbożowym;) Nadciągała burza….ja fotografowałam, a w oczach moich Dziewczyn widać było lekki niepokój… Musiałyśmy nabrać tempa, aby w porę ewakuować się z plantacji;) Pamiątka jednak jest…  Ania – znamy się od dziecka, towarzyszyłaś i towarzyszysz mi w każdym wydarzeniu (tym dobrym i tym trudnym) jeśli nie osobiście, to mentalnie:) Wierzę, że to się nigdy nie zmieni i że wiele jeszcze przed nami! DZIĘKUJĘ za to, że JESTEŚ… za wszystkie wspólne chwile, doświadczenia, ataki śmiechu i momenty smutku… I oby nadal nas mylono i myślano, że jesteśmy siostrami;) Ściskam Was bardzo bardzo mocno moje Ślicznoty:)

Zobacz całą galerię »

Skomentuj (0)





06.2016

01

Dziś bardzo sentymentalnie, gdyż to ostatnia sesja z ubiegłego roku, sesja szczególna….Rok 2015 był dla mnie mało łaskawy, jeszcze mocniej nauczył pokory, przewartościował wiele spraw….Był dzięki temu kolejną ważną lekcją życia, pokazał mi co warto, a czego nie….dziś jeszcze wyraźniej wiem co dla mnie ważne, a czego nie chcę. Przetrwałam i wraz z wiosną wzięłam głęboki oddech, spojrzałam daleko do przodu i poczułam, że czeka mnie tam coś dobrego. To wszystko tylko w małej części zawdzięczam sobie….jest kilka osób, które były i są ze mną niezależnie od sytuacji życiowej, z jaką przychodzi mi się czasem zmierzyć. Wkrótce pojawi się tutaj każda z nich, a dziś napiszę kilka słów o….”Siostrze”, wiecie…takiej „przyszywanej”, bo za sprawą pewnej historii, tak nazywamy siebie nawzajem z moją Przyjaciółką. Tak więc od jakiegoś czasu Siostry mam dwie;) Post z sesją lawendową z moją ukochaną rodzoną Siostrą, możecie przypomnieć sobie klikając tutaj -> klik. Wracając do Siostry, o której mowa w tym poście…jest zawsze ze mną i dzięki Niej nieustannie odkrywam znaczenie słowa PRZYJAŹŃ. Siostra….żeby nie przedłużać….dziękuję Ci za wspólnie prześmiane i przepłakane godziny, za to, że dzięki Tobie nabieram dystansu do trudnych spraw, za wspólne wino, dyskusje na tematy kulinarne, o których nie mamy pojęcia;) Za ból brzucha podczas naszych „głupawek”, za zrozumienie i akceptację każdej mojej decyzji, z których niekoniecznie wszystkie są mądre i logiczne… Byłaś, jesteś i moim jedynym życzeniem jest „bądź”. Nie wiem w jaki inny sposób mogłabym Ci podziękować….dla mnie ważne jest, abyś zajęła na tym blogu swoje miejsce, bo jest on częścią mojego emocjonalnego świata. Za chwilkę zobaczysz swoją najukochańszą Istotę, widzianą moimi oczyma – i wiem, że będzie to dla Ciebie piękny prezent:) Nie pierwszy, bo obie pamiętamy chwile wzruszenia, kiedy pojawiła się sesja Weroniki w lawendzie – dla przypomnienia można kliknąć tutaj -> klik. Chciałam, aby zdjęcia były również prezentem dla Weroniki z okazji Dnia Dziecka, stąd publikacja właśnie dziś, a za chwil kilka zamknięte w pamiątkowym pudełeczku powędrują w odpowiednie ręce:) Na koniec dziękuję Tobie i Krzyśkowi – byliście najlepszymi asystentami fotografa, wysiadującymi beztrosko na drzewku, kiedy fotograf bezskutecznie szukał gałązki nadającej się do zawieszenia huśtawki;))))) Zostało wybaczone, gdyż okazałaś się najlepszą „blendotrzymaczką”!;) To był cenny wspólny czas w przepięknym miejscu, wszyscy mieliśmy nieziemsko dobry humor i zafundowaliśmy sobie duuuużą dawkę śmiechu! Z ogromną przyjemnością wracam myślami…

Wszystkim nam – bo wszyscy jesteśmy dziećmi – życia w zachwycie życzę!:) A Tobie Weroniczko…rośnij nadal taka śliczna i wrażliwa i miej dla cioci Beatki dużo cierpliwości podczas kolejnych sesji;)

Ps 1: to dla mnie kolejny szczególny wpis, będę szczęśliwa, jeśli pozostawicie po sobie słów kilka….

Ps 2: za różową rusałkową sukienusię dziękuję mojej Mamie! Zainteresowanych zapraszam tutaj -> Turkusowe Szydełko.

dziecieca sesja plenerowa, plener dzieciecy Krakow

dziecieca sesja plenerowa, plener dzieciecy Krakow

dziecieca sesja plenerowa, plener dzieciecy Krakow

dziecieca sesja plenerowa, plener dzieciecy Krakow

Zobacz całą galerię »

19 komentarzy





09.2015

30

Dziś inaczej… bardzo inaczej, bo prywatnie, sentymentalnie i…. wzruszająco… Ten wpis jest dla mnie wyjątkowy więc będzie mi bardzo miło, jeśli zatrzymacie się tutaj chwilkę dłużej i pozostawicie króciutki komentarz, choćby w formie jednego słowa:) Dla mnie i dla Joli to bardzo ważne…

O takiej sesji marzyłam od dawna, jednak oryginalna nie będę i przyznam, że powiedzenie „szewc bez butów chodzi” w pełnym wymiarze dotyczy i mnie ;) Wyczekiwałam odpowiedniego momentu. Kiedy dwa lata temu wykonałam pierwsze sesje lawendowe wiedziałam już, że kiedy nadejdzie pora, to nasza siostrzana sesja będzie miała miejsce właśnie tutaj. No i nadeszła!! Przygotowania były bardzo szybkie, krótkie i spontaniczne. Wyjechaliśmy w czwórkę z Krakowa tak, aby zdążyć złapać w kadry światło zachodzącego słońca… Dookoła panowała cisza i spokój, w powietrzu unosił się zapach lawendy… i pośród tej cudownej aury MY, Ja i Jola, moja najukochańsza Siostra… Obok nas Ktoś Ważny, czuwający nad wszystkim…

Jola obchodzi właśnie swoje urodziny, dlatego zdecydowałam, że wpis pojawi się dziś. Ci, którzy znają naszą historię, najlepiej zrozumieją jaką wartość mają dla mnie te zdjęcia… Monia – dziękuję, że zechciałaś nam tego dnia towarzyszyć i uchwyciłaś to, co najważniejsze…

Ps: Mamuś, z tego miejsca jeszcze Cię obie nie pozdrawiałyśmy! Nie płacz! ;)

siostrzna sesja lawendowa

siostrzna sesja lawendowa

siostrzna sesja lawendowa

siostrzna sesja lawendowa

siostrzna sesja lawendowa

siostrzna sesja lawendowa

siostrzna sesja lawendowa

siostrzna sesja lawendowa

siostrzna sesja lawendowa

siostrzna sesja lawendowa

siostrzna sesja lawendowa

66 komentarzy

©2010-2024 Beata Wywiał (Wojtczak). Kopiowanie zdjęć bez zgody autorki zabronione. Photoblog Design: WebLove.PL