04.2020

27

Minęło 8 miesięcy, odkąd Jej nie ma. Pozornie. W moim sercu pozostanie na zawsze, wyryła w nim na wskroś swoją Obecność. Była spełnieniem marzenia o psie, o psie ukochanej rasy golden retriever. Rozkochała mnie w sobie na amen: delikatna, wrażliwa, piękna, dostojna…. i nie wiem jak to możliwe, ale jednocześnie urwiso – łobuzowata. Uwielbiał Ją każdy, kto Ją poznał. Po dziś dzień biegają szczęśliwie dwie urocze sunie, obie należące do moich bliskich znajomych, obie o tym samym imieniu – właśnie dlatego. Niezwykle empatyczna, przy niej mój świat zwalniał, łagodniało wszystko, była lekiem i ogromnym wsparciem. Dzięki Niej poznałam mnóstwo serdecznych i wartościowych ludzi, dała mi ogrom pięknych wspomnień. Była moją psią miłością, stała się pasją, z której zrodziła się City of Goldenangels. Jej owoce po dziś dzień uszczęśliwiają innych. Mogłabym pisać o Niej wiele, ale to nie wyczerpałoby naszej historii, trwającej prawie 15 lat. Każdy, kto taką historię przeżył, zrozumie. Ktoś, kto nie doświadczył, nie będzie wiedział, o czym piszę. A piszę o ogromnej stracie, bólu, łzach i nie kończącej się tęsknocie… W całym tym smutku uświadamiam sobie jedno. Poczucie straty, to nie tylko ból. To też świadectwo, że było się częścią czegoś wspaniałego. To wyróżnienie, że jest się zdolnym do przeżywania, czucia i rozumienia takiej więzi. To wreszcie zaszczyt, że było się przyjacielem – opiekunem dla tak cudnej Istoty. Kiedy odeszła, ktoś wyszeptał: „to jest błogosławieństwo dla Ciebie i dla niej, że się spotkałyście i szłyście przez kawał życia razem”.

Ten post znalazł się tutaj dopiero dziś…. Dziwny czas, w którym się znaleźliśmy, sprzyja nadrabianiu zaległości. Zdjęcia doczekały się obróbki, a ja dojrzałam do momentu, aby je opublikować. Nie zwlekajcie z sesją, jeśli u swego boku macie czworonożnego Przyjaciela….. Te zdjęcia są dla mnie bezcenne. Wykonane spontanicznie 2 lata temu, w ukochanym sadzie, przez ukochanego D. (dziękuję…). Na koniec – choć może powinnam była od tego zacząć – EWA, DZIĘKUJĘ CI ZA NIĄ. DZIĘKUJĘ ZA EMI.

  

Tagi: , , , , , , ,


Komentarze do wpisu

  • Ewa pisze:

    Bardzo piękna sesja :) Beatko to ja dziękuję Tobie, że Emi miała tak wspaniały dom i przyjaciółkę na wszystkie lata, na dobre i na złe… Ból jak nasi przyjaciele odchodzą jest okropny… 5 dni temu pożegnaliśmy taką moją ostatnią goldenkę, która od szczenięcia mieszkała z moimi Rodzicami. Mój ból jest duży, a moich Rodziców ogromny…. Niewiarygodnym szczęściem dla hodowcy są ręce takie, jak miała Emi <3

    • Beata pisze:

      Dziękuję za każde Twoje słowo…. Co do ostatniego zdania, to prawda, przez chwilę również byłam w tej roli i wiem jak przeżywałam rozstania z każdym szczeniaczkiem po Emi, który wyruszał w drogę ze swoją nową rodziną :) Wierzę, że wszystkie dzieci Emi są bardzo szczęśliwe :)

  • Ola pisze:

    Ja również chciałam podziękować, Tobie Beatko za zaufanie i wiarę w nas, że będziemy dobrym domem dla jednego ze złotek. Chciałam podziękować tez Emi, bo teraz jedna część jej jest z nami od 12 lat. Ten (podobno) najodważniejszy pies z miotu, zamienił się w jedną wielką przylepę, a odkurzacz to strach. Dziękuję Wam obu oraz Magdzie, bo moje największe marzenie, miłość i cały świat stąpa za mną od samego początku krok w krok, a ja od 12 lat nie nauczyłam się odmawiać mu kawałka śniadania.

    • Beata pisze:

      A mowa oczywiście o Twixie, z którym Lilo od początku trzymała sztamę ;) Nie mógł lepiej trafić, nie można go już obdarzyć jeszcze większą miłością i troską, jaką darzycie go Wy Olu! I za to ogromnie Wam dziękuję!! Ściskam Ciebie, Rodziców i samego bohatera Twojego wpisu :) Długich lat w zdrowiu i wspólnej radości!!

  • Monia pisze:

    Beatko… za każdym razem jak widzę goldenki, widzę Ciebie i Twoją Emi… widzę Waszą cudowną relację, radość, przyjaźń, miłość i niesamowite oddanie, które zamyka całą Waszą wspaniałą historię… razem zawsze wszędzie i do ostatniej chwili… Emi na zawsze pozostanie z Tobą, z nami, jak Twój dobry duszek, dobry cień i zawsze będzie z Tobą zdobywać kolejne łąki, lasy, ścieżki …. Emi była wyjątkowym pieskiem, pełnym czułości i pragnęła zawsze bliskości drugiej osoby. Była też szczęściarą, że miała przy sobie osobę o tak wielkim sercu !!! ❤️❤️❤️❤️
    Wspaniała niezwykle wzruszająca sesja ❤️ Cieszę się, że było mi dane poznać Was Obie!

    • Beata pisze:

      Ty Monia też spadłaś mi z nieba… każda wspólna chwila mi o tym przypomina…. Dziękuję za Twoje ciepłe słowa. Jestem dumna, że Wasza czworonożna przyjaciółka nie z przypadku wabi się…. EMI :)

  • Ewa pisze:

    Beatko … wspaniałe zdjęcia i wspaniałe wspomnienia. Taka przyjaźń nie zdarza się co dzień ❤️

  • Ania, Łukasz i Clio pisze:

    Tak jak napisałaś – razem z Emi obdarzyłyście szczęściem wiele osób. My mamy dzięki Wam jednego łobuziaka w domu i bardzo za nią dziękujemy. Pies to niezaprzeczalnie wyjątkowy przyjaciel i członek rodziny.
    A taka sesja to najpiękniejsze pamiątka. Emi na pewno była z Tobą najszczęśliwsza. Przytulamy z Clio mocno!

    • Beata pisze:

      Dziękuję Wam Aniu! I za to, kim jesteście dla Clio! Niejednokrotnie o Was myślę stojąc na balkonie, z którego możliwe, że widzę Wasze okna ;) Ściskam mocno!!

  • Maciej Tomczyk pisze:

    12 lat minęło od tych naszych dwóch wypraw z Wrocławia do Krakowa: pierwszej, żeby poznać Emi i jej pociechy (i pewnie również po to, żebyś Ty oceniła, czy jesteśmy godni powierzenia opieki nad jedną z nich) i drugiej, z której wróciliśmy z naszą Ledą (chyba pierwszym szczeniakiem z miotu „zabranym” do nowego domu). Emi była wspaniała, od razu wiedzieliśmy, że chcemy, żeby Leda była taka jak ona, a my chcemy być dla niej przynajmniej częściowo tak dobrymi przyjaciółmi jak Ty dla swoich psów. Chyba się udało, Leda wygląda na zadowoloną… Od zawsze jest równie spokojna, ciepła i dostojna jak jej mama, może tylko nieco głośniejsza…
    Dziękujemy!
    Sesja piękna…
    Danusia, Maciek, Michał, Dominik i Leda

    • Beata pisze:

      Hihi…. na pewno tak było, badawczo przyglądałam się i słuchałam każdego, kto wyrażał chęć zabrania od nas szczeniaczka :) Jestem szczęśliwa czytając o Ledzie, to utwierdza mnie w przekonaniu, że „mam nosa” do ludzi o dobrych, wrażliwych sercach. Dziękuję Wam i ściskam wszystkich bardzo mocno! :) Zdrówka dla Ledy :)

  • ASIA pisze:

    Piękne zdjęcia Beatko. Piękny bezcenny czas, kiedy się ma koło siebie Goldena. My dziękujemy za Amber. Nasza wspaniała kochana, ale i szalona przyjaciółka, niania dla naszych córek a ostatnio nawet zdystansowana opiekunka kota. Nieskończenie cierpliwa, nawet gdy dzieci siadają jej na głowie, a kot bawi się jej ogonem. Śpiewa mając kapcie w pysku kiedy wrócimy do domu. Jak jej Mama. Uwielbia taplać się w wodzie, ale nie przepłynie ani metra. Ma piękna aparycję i długie rzęsy jak Mama. Mimo 12 lat wciąż potrafi brykać jak szczeniaczek. Życie bez Goldena byłoby niepełne.
    Pozdrawiam Wszystkich!

    • Beata pisze:

      Asiu dokładnie tak…. „tam dom twój, gdzie golden twój” ;) Ogromnie się cieszę, że Amber tak cudownie wypełnia Wasze życie, że jesteście jej ciepłym, kochającym domem. Uśmiecham się do wszystkiego, co napisałaś :) Dziękuję i przytulam!!
      Ps. kiedy jeszcze istniała strona goldenangels, zamieściłam tam opis, który charakteryzował Emi i Lilo…. chyba tym się zasugerowałaś, ta, co śpiewa na przywitanie z kapciem w pysku, to Lilo ;)))

  • Arek pisze:

    Bardzo piękny i jakże emocjonalny wpis… fotografie…
    Piękna pamiątka na lata, dowód Jej obecności przy Tobie na zawsze Beatko.

    • Beata pisze:

      Dziękuję Arku…. To prawda, w sercu nosimy co najważniejsze, ale fotografia pomaga utrwalić wspomnienia, przywołuje jeszcze więcej emocji…. Kto wie lepiej, jak nie Ty :)

  • Aga pisze:

    Kochana Beatko, łzy same spływają po policzkach, ale sesja przepiękna, przepełniona radością, miłością i oddaniem ❤️ Odejście Emi, to również ból w naszych sercach. To dzięki Niej, od 12 lat nasze serca, dom i życie wypełnia najkochańszy na świecie Twixio. Choć mogę się jedynie domyślać, z jak wielkim bólem przyszło Ci się zmierzyć, to jestem pewna, że Emi biega teraz za tęczowym mostem szczęśliwa i wdzięczna za życie jakie wiodła u Twojego boku. Przytulam najmocniej, jak potrafię ❤️❤️❤️

    • Beata pisze:

      Piękne i wzruszające słowa Aguś, znów przypominam sobie o tym, o ile piękniejsze i wartościowsze stało się moje życie dzięki Niej. Jej obecność doprowadziła mnie do wielu miejsc, ludzi, wydarzeń… Była prezentem. Dziękuję i ściskam Was bardzo mocno….

  • Małgosia pisze:

    Sama nie wiem, czy lepiej czytać, czy oglądać…. zdjęcia pełne radości, cudownej bliskości, oddania każdej ze stron. Wpis jest przesycony tak szczerymi emocjami, że aż serce ściska.
    Spotkać Cię Beatko na naszej drodze, to było prawdziwe szczęście. Czy każdy Twój szczeniak był tak wyjątkowy jak Capri? Czy Każdy dawał taką furę śmiechu, zabawy i ciekawych przeżyć? Pewnie na swój sposób tak. Jeśli teraz Każdy daje swojej rodzinie tyle ciepła, radości, empatii i zrozumienia, co nasza Capriś nam, to równo dzieliłaś szczęściem każdego nowego właściciela Twoich psich dzieci.
    Nie wyobrażam sobie naszego domu bez Capri. Nie wyobrażam sobie jakiego bólu przyjdzie nam kiedyś doświadczyć, gdy trzeba będzie zmierzyć się z rozstaniem, którego w ubiegłym roku doświadczyłaś. Nie myślę o tym jednak jeszcze. Na razie my mamy Capri, a Ona ma nas i to jest miłość i oddanie na zawsze. Dzięki Tobie Beatko i Twojej pasji do złotek.
    A my z Łukaszem na zawsze pozostajemy Ci wdzięczni ❤
    Małgosia

    • Beata pisze:

      Łzy w oczach, gdy czytam ten wpis ubrany w tyle ciepłych i szczerych słów. Mam nadzieję Gosiu, że do każdego domu trafiło ogromne szczęście, które po dziś dzień ubarwia nie zawsze kolorową codzienność. Uczy jak cieszyć się z małych prostych rzeczy i doceniać każdą wspólną chwilę – bo takie właśnie są Psy. Capri jest kolejną cząstką mojego świata, która tak pięknie trafiła i za to Wam DZIĘKUJĘ. Bądźcie jeszcze dłuuuuugo razem!! Ściskam Was wszystkich mocno!…

  • Bogna pisze:

    Ale się popłakałam. Takie na tych zdjęciach jesteście szczęśliwe i beztroskie. Tyle na nich miłości. EMI była rzeczywiście wyjątkowa. Nigdy nie zapomnę jak pojechałyśmy do p. Ewy i pierwszy raz ją wtedy zobaczyłam z innymi szczeniaczkami. Wtedy ich nie mogłam rozróżnić, a Ty zawsze wiedziałaś, która to Emi. Od początku to była wielka miłość, obustronna. Straszny jest ten moment kiedy musimy się pożegnać z naszym najlepszym przyjacielem, ale Kochana warto było dla każdej tej chwili, którą spędziłyście razem. Wiem, że Emisia zawsze pozostanie w Twoim sercu ❤️ I z nami również dzięki tym pięknym fotografiom.

    • Beata pisze:

      Bogna…. nigdy nie zapomnę, jak towarzyszyłaś mi w tych pierwszych chwilach, odwiedzałaś Ją ze mną, kiedy jeszcze była maleńkim szczeniaczkiem w matczynym kojcu. Miała ksywę Cześka i wiem, że to też pamiętasz! :) Za wszystkie nasze wspólne chwile, długie telefoniczne rozmowy, śmiech i łzy (te wczorajsze również) – bardzo Ci dziękuję. Mocno Was wszystkich przytulam…

  • Gosia pisze:

    Moje oczy zaszkliły się czytając Twój wpis. Tak mocno wiem co czujesz. Naszego przyjaciela nie ma z nami od dwóch lat, a my wciąż tęsknimy i uśmiechamy się do wspomnień. Emi poznałam z opowieści Joli i już ją polubiłam. Ta radość, która płynęła z tych opowieści, śmiech Twojej siostry.
    Strata kogoś ważnego zawsze jest trudna i bolesna… to tylko potwierdza, jak bardzo byłyście dla siebie wyjątkowe.

    • Beata pisze:

      Tak Gosiu, ciężko się z tym pogodzić, One towarzyszą nam zdecydowanie za krótko…. U Joli Emi wyzwalała zawsze odrobinkę zazdrości, Joli pies, to zdecydowanie Lilo (Szczuduś) :) Choć tak, na pewno wiele opowiadała, gdyż do dzisiejszego dnia Jej koleżanki pytają mnie, kiedy Emi będzie miała szczeniaczki… :))) Ściskam mocno!!

  • Edyta pisze:

    Beatko zdjęcia mówią i pokazują, że świat, w którym żyła Emi był piękny, pełen ciepła, radości i spokoju, którego każdy mógłby pozazdrościć. A świat zwierząt jest tak bliski ludzkim duszom… cieszę się, że mogłam ją poznać i chyba w sumie dzięki niej się poznałyśmy, bo ona pierwsza zwróciła moją uwagę, kiedy szłam z Milenką. Piękna Białowłosa bratnia na zawsze duszyczka…

    • Beata pisze:

      Edytko….. uświadomiłam sobie jak wiele ludzi stanęło na mej drodze, ile znajomości, koleżeństwa i przyjaźni miało swój początek dzięki Niej. Zwierzęta są świetnymi pośrednikami w nawiązywaniu relacji, ośmielają, by nawiązać kontakt z drugim człowiekiem, przyciągają do siebie ludzi o podobnej wrażliwości…. I tak jak napisałaś, dzięki temu się znamy. Czekam na Was, wiesz, Milenka się teraz bardzo nie zmieni, ale niech Basia za bardzo nie urośnie, niech nam się uda zatrzymać w kadrach chwile, gdy jest jeszcze taka malutka…. :) Ściskam Was Kobietki!

  • A.D. pisze:

    Becia, Emi żyła długo i szczęśliwie… jak w bajce, u boku Kogoś, kto ją baaaardzo kochał. Była piękna, mądra i bardzo dostojna. Taka dystyngowana dama, jak jej Pani…
    Wszyscy będziemy pamiętać Emi, była wyjątkowa ❤

    • Beata pisze:

      Dziękuję Aniu…. zachwycała i rozkochiwała w sobie wszystkich. Ciepło mi na sercu, gdy czytam takie słowa…. Ściskam Was mocno!
      ….(że ja…dama?…. :)))))

  • AGATA SZELIGA - PALUCH pisze:

    Beatko, to piękna sesja wspaniale oddająca więź, jaka między Wami była. Ten rodzaj miłości, bliskości, zaufania zdarza się ludziom tylko o wielkim sercu, takim jak Ty Beatko. Emi dzięki Tobie miała piękne życie, a nawet pięknie odeszła. Miałyście obie ogrom szczęścia, że się znalazłyście i że tyle wspólnego czasu było Wam dane. Wszyscy za Nią bardzo tęsknimy, a ja Ją codziennie widzę w oczach Akcencika. To właśnie dzięki Niej zyskałam dwoje wspaniałych przyjaciół. Tego psiego i Ciebie Beatko. Dziękujemy Ci Emi i nigdy o Tobie nie zapomnimy! ❤

    • Beata pisze:

      Rzadko płaczę…. czytając Twoje słowa płaczę i płaczę…. Kawał wspólnej historii Agatko, 12 dobrych, wartościowych lat, dzięki Niej się poznałyśmy i mam Ciebie, a Akcent kochających Ludzi. Chciałabym napisać tutaj wiele, ale to nie odda tego, co czuję. Ty wiesz. Byłaś z nami, tuż obok, do ostatniego uderzenia Jej serca…. DZIĘKUJĘ.

  • Iwona B. pisze:

    Niedługo minie rok jak nie ma naszego Gucia- małego wojownika. Tylko ten co stracił prawdziwego przyjaciela, zrozumie siebie na wzajem. Futrzaki są jak anioły. Przychodzą na chwile by dać szczęście i muszą pójść dalej uszczęśliwiać. Trudno sobie to tłumaczyć, ale jakoś trzeba. Ilekroć wspomnę o nim, lecą łzy. To już kilka miesięcy jak go nie ma, zaraz minie rok, a ja wciąż tęsknie i cierpię z powodu straty. Pomimo, że mam u boku kolejne futerkowe serduszka. Tego bólu nie da się przezwyciężyć, on ciagle jest w środku. Kiedy myślę o nim, tęsknota wraca, kiedy mówię o nim ściska w gardle. Codziennie chodzę w miejsce jego spoczynku i z nim rozmawiam. Siedzę czasem przy kalinie, która rośnie na tym miejscu i chwile odpływam we wspomnieniach.
    Zwierzęta są bardzo ważnym elementem mojego życia. Kocham i szanuje. Już tak zostanie na zawsze. Trzymaj się ciepło. Tule mocno i rozumiem. nawet nie wiesz jak bardzo. Iwona.

Dodaj komentarz

©2010-2024 Beata Wywiał (Wojtczak). Kopiowanie zdjęć bez zgody autorki zabronione. Photoblog Design: WebLove.PL